Ojczyzna…
Od kiedy pamiętam, a trochę już żyję i sporo pamiętam, ojczyzna kojarzyła mi się z ziemią, matką, żywicielką… Tak mnie jakoś nauczono. Ta ojczyzna. Ta matka itd.
Nigdy nawet do głowy mi nie przyszło, by spojrzeć na to słowo inaczej, z punktu widzenia słowotwórstwa na przykład.
Tymczasem zrobił to – posługując się prostą, dziecięcą logiką – mój niespełna pięcioletni syn.
Otóż według niego ojczyzna jest jak ojciec nas wszystkich (stąd
słowo ojczyzna, więc niby dlaczego ma się kojarzyć z matką?) a idąc tym tropem, skoro nas wszystkich, to nie zna granic i ojczyzną jest po prostu świat cały… Cóż w dzisiejszych, tak kosmopolitycznych czasach trudno się z tym nie zgodzić.